Nadmierna masa ciała i zawartość tkanki tłuszczowej, zwłaszcza w okolicy brzusznej, prowadzą do rozwoju insulinooporności, czyli spadku wrażliwości tkanek na insulinę. Gorsza odpowiedź tkanek na insulinę wiąże się z zaburzeniem tolerancji glukozy, co w konsekwencji prowadzi do rozwoju cukrzycy typu 2. Badanie insuliny.
Przechodził obojętnie wobec cierpienia innych, sam stał się przyczyną wielu nieszczęść. Po wizycie trzech duchów Bożego Narodzenia zrozumiał swoje błędy i zmienił się w lepszego człowieka. Duch przyszłości pokazał mu do czego prowadzi jego postępowanie. Scrooge umierał samotnie, nikt nie przejmował się jego śmiercią.
Bretarianizm jest przedstawiany jako koncepcja filozoficzna, która polega na całkowitej eliminacji pożywienia oraz wody. Bretarianie odżywiają się energią ze słońca. Czy wprowadzenie zasad, których trzymają się założyciele koncepcji jest możliwe? Jak długo człowiek może wytrzymać bez jedzenia i wody? Sprawdzamy, co na temat bretarianizmu mówią przeprowadzone badania.
Vay Tiền Nhanh. Miłość jest podstawą naszego życia, ale czym ona jest? Jest nam potrzebna i ma wielką moc, ale gdzie ją znaleść?Wszyscy jesteśmy w tej samej sytuacji: pragniemy miłości, potrzebujemy miłości. Tak naprawdę spędzamy swoje życie próbując ją znaleźć. Bardzo martwimy się: „Czy ktoś mnie pokocha?” Ubieramy się w określony sposób, by przyciągnąć tę miłość. Mogę używać perfumy, układać włosy w określony sposób, chodzić na siłownię, być wygadanym, błyskotliwym, jeździć dobrymi samochodami i robić cokolwiek, żeby ktoś poczuł do mnie atrakcję - kochał mnie. Przychodzą różne mody (np. tatuaże) i wszyscy się do nich stosują, bo zwiększa to ich jak raz zobaczyłem faceta z kurzymi kośćmi w uszach. Pomyślałem: ”Ojej, kto chciałby być z tym gościem? On to dopiero ograniczył swoje szanse.” A potem zobaczyłem go z dziewczyną, która miała nos przekłuty kurzą kością i zrozumiałem: „Aha, wszystko jasne… Moda na kurze kości.”Wszyscy na to zwracają uwagę. Dlaczego tak jest? Dlaczego jest to dla nas tak ważne? Miałem kiedyś przyjaciela, który miał czternastoletniego syna. To było w Los Angeles. On był takim luzakiem, miał dużo dziewczyn, wiecie, tego rodzaju człowiek. Więc pewnej niedzieli poszedł razem z przyjaciółmi na plażę i spotkał się z członkami przeciwnego gangu (w Los Angeles jest wiele gangów, on był członkiem jednego z nich). Więc oni zaczęli poważną bójkę. Ktoś wbił mu nóż w plecy i od razu został sparaliżowany od pasa w dół. Tak więc od tego momentu został skazany na wózek inwalidzki do końca życia. Jego głównym zmartwieniem stało się: „Kto będzie mnie teraz kochał? Kto będzie mnie teraz kochał?” Starsi ludzie też się tym martwią - kiedy nasze ciała się starzeją, stajemy przed tym samym dylematem – „kto będzie mnie teraz kochał?”. Jest to dla nas tak od wieków przeprowadzają wszelkiego rodzaju eksperymenty, bardzo często kosztem innych żywych istot. Pewnego razu zabrali malutkie małpki od matki - zaraz po narodzinach i umieścili w klatce, w odosobnieniu. Dawali im odpowiednie jedzenie, zapewnili odpowiednią temperaturę – wszystko sprzyjało ich fizycznemu rozwojowi. Nawet umieścili w klatce inną małpę, jednak ta małpa, podobna do matki, była zrobiona z drewna. Te małe małpki podchodziły do tej drewnianej małpy, przytulały ją i płakały. W końcu wszystkie one oszalały… Widzicie, potrzebujemy miłości. Po prostu jej kim jesteśmy. Jesteśmy żywymi istotami, nie materialnymi ciałami. Dusza wchodzi w tak wiele różnych rodzajów ciał. Gdziekolwiek jest życie, tam jest dusza zamieszkująca to ciało. Na przykład drzewo: w żywym drzewie jest osoba zamieszkująca to drzewo, to jest źródłem życia tego drzewa. Ryby, owady, gady, zwierzęta – jeżeli są żywe, znaczy to,że wewnątrz znajduje się osoba. Taka jak ty czy ja. Bardzo ważne jest to zrozumieć. Tak więc dusza ma wiele wrodzonych cech, tak jak wilgotność jest wrodzoną cechą wody. W tej chwili w tej szklance jest woda. Nie dotknąłem jej ale wiem, że jest mokra, bo wszelka woda jest mokra. Nie można oddzielić wilgoci od wody. Nie można oddzielić światła i ciepła od ten sam sposób dusza posiada wiele wrodzonych cech. Dusza ma wiele potrzeb. Taki jest naturalny stan duszy. Jedną z tych naturalnych cech jest to, że dusza potrzebuje miłości. Bez wyjątku. Pies również pragnie miłości, czyż nie? Niektórzy z was posiadają rośliny w domu. Możecie być jednymi z tych, którzy bardzo dbają o swoje rośliny. Czyż nie możecie powiedzieć kiedy wasze rośliny są szczęśliwe? Wtedy, gdy dajecie im dużo uwagi. Jeśli zaniedbujesz roślinę, nie będzie ona rosła zbyt dobrze. Dlaczego? Ponieważ osoba wewnątrz ciała tej rośliny również potrzebuje miłości. I nic tego nie wszyscy jesteśmy w tej samej sytuacji: pragniemy miłości, potrzebujemy miłości. Wszyscy w istocie wiemy, że najważniejszą rzeczą w naszym życiu jest miłość. Jeśli mam miłość - wszystko inne jest tak naprawdę drugorzędne. Ale jeśli mam wszystko inne, a nie mam miłości - wszystkie pozostałe rzeczy nie pomagają. Kiedy nie mam pieniędzy, nie mam niczego, ale mam miłość – wtedy moje życie jest w porządku. Ale jeśli mam pieniądze, sławę itd., itd. - popełniam znajomą, która jest artystką. Opowiadała mi o pewnym znanym artyście z Londynu. Zdobył różne nagrody, napisał wiele książek. Jest naprawdę kimś ważnym w świecie sztuki. Więc niedawno wygrał on pewną prestiżową nagrodę. Kiedy zaprosił tę moją znajomą do swojego domu był bardzo przygnębiony. Powiedział jej: „Widzisz, zdobyłem nagrodę, o której większość ludzi mogłaby jedynie pomarzyć, a ja nie mam nikogo, z kim mógłbym się nią podzielić...” Widzicie, to jest samotność. Samotność jest dużym powstał w oparciu o wideo-wykład Balakhilya dasŹródło:
To częsta historia. Poznali się za młodu, zaiskrzyło, rozmowy do białego rana, ukradkowe szukanie dłoni, pierwsze nieśmiałe pocałunki, czasem coś więcej. Ale z jakiegoś powodu nie wyszło, drogi zakochanych się rozeszły, zauroczenie nie miało szansy przerodzić się w coś poważniejszego. I nagle, po latach, znowu się widzą. Stoją na jednej drodze i tym razem mogą pójść razem w jednym razem jest możliwość, by spełnić marzenie z młodości. Tylko czy warto? Czy ta szczenięca miłość może zamienić się w poważne uczucie? A może lepiej zostawić je tam, gdzie było do tej pory – we wspomnieniach?A kogo to moje oczy widzą?Odnaleziona po długim czasie miłość to wielka zagadka. Po iluś tam latach ten drugi człowiek jest niby ten sam, ale jednak inny. Starszy. Z jakąś przeszłością. Znasz go, ale tylko w jakimś wycinku, bo pomiędzy ostatnim spotkaniem a dniem dzisiejszym jest wielka dziura, bynajmniej nie pusta, i nie wiadomo, co się w niej znajdzie, gdy już się zajrzy z dawne, młodzieńcze uczucie zatrzepotało na nowo w sercu, widząc starą sympatię, to oczywiste, że chce się nadrobić zaległości. Wracają tamte obrazy, emocje, przeżycia, nadzieje. I zwykle pojawia się myśl: to nie przypadek, że los nas znowu skojarzył, to musi być jakiś znak. Jest okazja, grzech nie skorzystać, a niespełniona miłość najczęściej zostaje w świadomości jako coś bardzo pięknego. Pomijając dramatyczne sytuacje, kiedy brak ciągu dalszego wynikał z podłości albo przemocy, nieskonsumowany w całości związek zazwyczaj prowadzi do rozważań, co byłoby gdyby. I niemal zawsze stworzona w głowie wizja jest bardzo kusząca, wspólne życie udane, seks nie zawsze rozdzieleni w przeszłości kochankowie chcą wykorzystać drugą szansę, większość jednak mocno takie spotkanie przeżywa, chociażby dlatego, że wraz z tą osobą wraca młodość, do której trudno nie mieć sentymentu. Apetyt na zbliżenie rośnie zwłaszcza wtedy, gdy drugie podejście nie było tak całkiem przypadkowe – w czasach mediów społecznościowych choćby z ciekawości wyszukujemy dawnych znajomych, a tu przecież można ziścić swoje wielkie pragnienie z teraźniejszość nie zepsuje przeszłości?Tylko właśnie, ponieważ to działo się dawno temu, to niekoniecznie można wejść w nowy związek jak gdyby tamto rozstanie odbyło się wczoraj. Pary, które się schodzą po latach, tak naprawdę muszą się uczyć siebie od nowa, i jest im nawet trudniej, bo aktualny obraz przysłaniają wspomnienia. A kochać w wieku lat dwudziestu to nie to samo co mając czterdziestkę. W młodości wszystko było intensywniejsze, a czas tylko dodaje uroku. Pamięta się magię, słodką nieporadność, te krótkie chwile spędzone razem są idylliczne, prawie jak z dzisiaj? Obie strony najpewniej prowadzą całkiem inny styl życia. Chodzą do pracy, mają obowiązki, wiek już odcisnął na nich jakieś piętno. I wiele tutaj zależy od podejścia do dawnej miłostki – bo jeśli liczy się na filmowe rozwinięcie i wypełnienie krok po kroku wyobrażonego scenariusza, to pewnie nastąpi gorzkie po latach miłości powinno się po prostu dać płynąć swoim tempem, rozwijać naturalnie, a nie czekać, że padnie konkretna kwestia, pocałunek będzie na ławce w parku, a seks na plaży przy dźwiękach ulubionej opery. Łatwo zapomnieć, że chociaż para już ma za sobą historię, to długa przerwa wybiła z rytmu i teraz pewnie pojawi się stres, zakłopotanie, na to doświadczenie?To nie powinno dziwić, wszak przez lata rozłąki ona i on powiększyli swoje życiowe doświadczenia. Wtedy nie mieli jeszcze za sobą zbyt wielu miłosnych przeżyć, inaczej podchodzili do życia, inaczej wyobrażali sobie związek, nie mieli tych wszystkich obciążeń, jakie nadchodzą wraz z dorosłością. I jak w takiej sytuacji przenieść emocje z młodości na wiek bardziej zaawansowany? Chcąc nie chcąc człowiek się zmienia, więc zmienić powinna się także stara-nowa idealnie właśnie pasuje stwierdzenie, że „nie da się wejść drugi raz do tej samej rzeki”. No nie da, lecz kłopot w tym, że gdy jest się mocno przywiązanym do wspomnień i wyobrażeń, to chce się kontynuować odzyskaną miłość, jak gdyby żadnej przerwy nie było. Dlatego największe szanse na nowy start mają ci, którzy rozumieją upływ czasu, akceptują zmiany w drugiej osobie, doceniają dojrzałość zamiast tylko doszukiwać się odniesień do taka przerwa okazuje się być zbawienna, bo pomogła ludziom dorosnąć i odkryć to, co wtedy wydawało się bez znaczenia, a dzisiaj jest ogromnym atutem. Starsi kochankowie widzą, że nie ma co spierać się o głupoty i unosić śmieszną dumą, a silne emocje nie zawsze są najlepszym doradcą. Czas, jaki spędziło się z dala od siebie, pomógł zrozumieć, co naprawdę ceni się w drugiej osobie i dlaczego teraz warto postąpić inaczej. Niedojrzałość i dziecinny upór tym razem niczego nie to odpowiedni moment?Próbować można, gdy w ten cudem odzyskany związek wchodzi się z czystą kartą. To znaczy, ona jest sama, on jest sam, mają uporządkowane sprawy osobiste, są gotowi na nowy związek i tak się składa, że kandydatem na życiowego partnera jest ktoś fajny z przeszłości. Ale gdy odkopane z przeszłości zauroczenie ma być receptą na nieudane życie, to raczej zakończy się osób, gdy nie układa się im w małżeństwie, sięga pamięcią wstecz i przypomina sobie tego fantastycznego chłopaka albo tamtą niesamowitą dziewczynę. Na wspominkach się nie kończy – szuka się tej osoby naprawdę i próbuje na powrót wciągnąć do swojego życia. I tu zaczynają się dramaty, bo dochodzi do zdrady, nie wiadomo co z dziećmi, są kłamstwa, niewinne ofiary, a czar odnowionej miłości szybko pryska i za romansem ciągnie się brzydka smuga – przeżywana druga młodość kończy się po paru miesiącach, gdy już nie da się uciekać dłużej od rzeczywistości, a szalone emocje powoli wygasają i była dziewczyna wprowadza zamęt, miesza w głowie, o odzyskanym chłopaku coraz częściej myśli się, że to jednak błąd, ale stracić go znowu… przerażająca wizja. Nie rozwiązuje się prawdziwego kryzysu, tylko wykorzystuje kogoś, kto przed laty bardzo się podobał, i jego wyidealizowanym wizerunkiem próbuje się zaleczyć rany – z aktualnym partnerem nie wychodzi, bo prawdziwa miłość była z kimś innym, a dzisiaj można to końcu jest szansaCzy zatem taki związek odbudowywany po latach może się udać? Może, ale nie musi. Nie ma tu żadnej reguły, równie dobrze może znowu zaiskrzyć, jak zostawić w głowie rozczarowujące „łeee”. Zawód przeżywają pary, które trafiły na siebie przypadkiem, jak i osoby celowo odnawiające znajomości. Czasem chce się tylko odkurzyć wspomnienia, przypomnieć stare czasy, poczuć dreszczyk emocji, czasem liczy się na dużo, dużo więcej i dostaje to w prezencie od się okazuje, najlepiej takie powroty wychodzą ludziom w mocno zaawansowanym wieku. 30, 40, nawet 50 lat z dala od siebie, a tu proszę, nagły zwrot akcji, jesteśmy razem, przeznaczenie miało rację, zostaliśmy dla siebie stworzeni. Duże znaczenie może mieć tu fakt, że seniorom nie zostało wiele czasu, więc szkoda go marnotrawić na bezproduktywne rozkminki, cieszymy się ze szczęśliwego zbiegu okoliczności i w końcu udaje się to, co kilka dekad temu zostało przerwane. Jak widać, nie w średnim wieku, częściej czują się oszukani ponownym zejściem, bo wygląd już nie ten, bo bardziej powściągliwe, poważne zachowanie, mniej szaleństwa, a więcej wyrachowania, choć tak liczyło się na poryw serca. Przelotny romans to jeszcze, jeszcze, ale żeby na stałe? Nie, to odgrzewanie kotleta, który niestety, nie smakuje aż tak dobrze jak kilkanaście lat temu. A może to po prostu pamięć płata figle?Jak znaleźć szczęście po latach?Główną przeszkodą są własne fantazje, cała ta obudowa, jaką stworzyło się przez minione lata. Jeśli rozstanie było bez gniewu, po prostu wskutek okoliczności, stara miłość pozostaje we wspomnieniach bez wad, zresztą one często nie miały czasu się rozwinąć, bo zauroczenie trwało zbyt krótko. I on został w myślach piękny, młody, dziarski, więc gdy widzi się go z małym brzuszkiem lub po operacji kolana, gdzieś tam w głowie coś nie u wszystkich. Bo są pary, które po latach się zeszły i zbudowały coś naprawdę trwałego. W drugiej szansie dostrzegli zrządzenie losu, interwencję wyższej siły, która połączyła ich na zawsze i od teraz tylko od kochanków zależy, aby nic więcej im na drodze nie stanęło. Jest im trochę szkoda straconego czasu, ale z drugiej strony, może właśnie dlatego teraz bardziej doceniają siebie nawzajem. Będą razem, tylko muszą nad tym popracować. Życiowe doświadczenie działa na ich korzyść, mają więcej cierpliwości, zrozumienia oraz świadomość, że w miłości nie wystarczy tylko się szaleńczo zakochać.
„Jeśli nie kochasz siebie, nie umiesz prawdziwie pokochać kogoś innego”. Dla mnie to kolejna tak zwana „oczywistość”, która jest niezwykle trudna do zrozumienia i czasem trzeba długiej drogi żeby poczuć, o co naprawdę chodzi. Kiedyś mówiłam no przecież kocham siebie, po prostu podobają mi się niewłaściwi mężczyźni lub z czasem okazują się niewłaściwi. Potem zrozumiałam, że moja definicja miłości była trochę spaczona i to były tylko puste słowa, a Ci mężczyźni, na wtedy, byli jedynymi właściwymi jakich mogłam mieć, i dzięki którym wiele się nauczyłam. Kiedyś wchodziłam w związki z oczekiwaniami, że mężczyzna powinien to, czy powinien tamto. Oczekiwałam, że będzie taki jak sobie wymarzyłam, że mam prawo tego od niego wymagać. Jeśli nie zachowywał się tak, jak tego oczekiwałam, nie „czytał mi w myślach”, obrażałam się nie mówiąc o co mi chodzi, bo przecież „powinien wiedzieć”. Potrafiłam wtedy długo smucić się czy złościć i winę widzieć tylko w tej drugiej osobie, powoli wyniszczając siebie emocjonalnie. Chciałam mieć wszystko pod kontrolą. Chciałam żeby było tak jak chcę. Wydawało mi się, że ja w całości poświęcam się temu związkowi, więc dlaczego nie mam tego z drugiej strony? Kluczowe jest tu „poświęcenie”. To takie powolne zatracanie siebie dla drugiej osoby. Powolne rezygnowanie ze swoich emocji, zdania, hobby, przyjaciół, aż w końcu dochodzimy do momentu, w którym faktycznie odejście tego faceta byłoby zawaleniem się całego świata, bo nie mamy innego świata poza nim. Nie umiałam jasno wyrażać swoich emocji a kiedy już mówiłam o swoich oczekiwaniach, a ktoś raz, drugi czy trzeci je ignorował, ja coraz bardziej zadręczałam się dlaczego tak jest, zamiast po prostu odejść, jeśli nie było mi dobrze. Spis treści1 Nie rozumiałam, że nie tędy droga i żeby coś zmienić, uwagę powinnam kierować w głąb innej osoby: Zrozumiałam, że dopiero zmiana o 180 stopni i skupienie się przede wszystkim na tym, żeby dobrze czuć się ze sobą, ale także na tym, żeby druga osoba chciała ze mną być, czuła się ze mną bezpiecznie i stabilnie, sprawia, że związek się umacnia i ma szansę rozumiałam, że nie tędy droga i żeby coś zmienić, uwagę powinnam kierować w głąb innej osoby: siebie. Po kilku dłuższych, czy krótszych związkach, kilku „kubłach zimnej wody na głowę” zrozumiałam, że nikogo do niczego nie można zmusić, że nic nie trwa wiecznie i że nie tędy droga. Choćbym kontrolowała kogoś na okrągło, oczekiwała wyznań miłości co 5 minut i dostawała codziennie kwiaty, to nie gwarantuje mi to tego, że ktoś mnie kocha, że ze mną będzie, a co najważniejsze, że ja powinnam być z nim. To nie są wyznaczniki miłości. Ja nie chcę takiej „miłości”. Zrozumiałam, że dopiero zmiana o 180 stopni i skupienie się przede wszystkim na tym, żeby dobrze czuć się ze sobą, ale także na tym, żeby druga osoba chciała ze mną być, czuła się ze mną bezpiecznie i stabilnie, sprawia, że związek się umacnia i ma szansę przetrwać. Zrozumiałam, że jedyną osobą, z którą naprawdę wiem, że będę do końca życia jestem ja sama i to na tej relacji głównie powinnam się skupić. A jeśli mi na kimś zależy to chcę budować więź, a nie ją niszczyć, chcę sprawiać, że ktoś jest szczęśliwy, a nie narzucać mu to, jaki ma być. Zrozumiałam też, że jeśli mam z kimś być, to chcę z nim być, bo ten związek mnie umacnia, a nie osłabia. Ale to jest możliwe tylko wtedy kiedy sami jesteśmy swoimi 100% i szukamy tylko nadwyżki. Brak miłości do siebie prowadzi do różnych destrukcyjnych rzeczy, do wyniszczających scen zazdrości, do przepłakiwania nocy, do wyobrażania sobie najgorszych scenariuszy, do przytłaczania kogoś swoimi wątpliwościami, oczekiwaniami. Może też prowadzić do tego że będziesz się na kimś odgrywać, a może nawet skończysz związek bo nie będziesz sobie radzić z zazdrością (która właśnie mówi nam o naszych brakach) lub ktoś sam Cię zostawi, bo nie udźwignie tego, że w 100% oddałaś mu siebie i oczekujesz, że się Tobą zaopiekuje i weźmie za Ciebie odpowiedzialność. To przytłacza. Kiedy wiem, że siebie kocham? Kiedyś zastanawiałam się, kiedy ja właściwie będę wiedzieć, czy siebie kocham. Samo to zastanawianie było znakiem, że to jeszcze nie był ten moment. To coś czego nie da opisać się słowami, bo miłość trzeba poczuć, jak to miłość. Co może ułatwić zrozumienie czym jest miłość do siebie? Wyobraź sobie osobę, którą bardzo kochasz, co czujesz? To teraz odczucia względem niej porównaj, czy to samo czujesz względem siebie? Jeśli kogoś kochasz to go wspierasz, kochając siebie wspierasz więc siebie. W swoich dążeniach, marzeniach, trudnościach, planach. Tak jak komuś dodałabyś wiary w siebie i otuchy, tak dodajesz sobie. Wierzysz w kogoś, uwierz też w siebie. Wybaczasz osobie którą kochasz, wybaczaj też sobie. Nie katuj się, że coś Ci nie wyszło, daj sobie prawo do błędów, do lekcji, masz prawo nie być zawsze idealny, bo jesteś tylko człowiekiem, który całe życie się uczy. Takie prawo dajesz przecież drugiej osobie, nie oceniasz jej jeśli coś jej nie wyjdzie w pracy, jeśli przesoli obiad, czy kupi zły produkt w sklepie. Troszczysz się o kogoś w trudnościach, czy chorobie, troszcz się też o siebie. Nie złość się na swoje ciało gdy jesteś chory, gdy odmawia Ci posłuszeństwa, zatroszcz się o nie, daj sobie do tego prawo, zastanów się jak możesz mu pomóc, co możesz zrobić żeby czuło się lepiej? Może zmiana diety? Ćwiczenia? Kiedy siebie kochasz to takie kroki nie są wyrzeczeniem, to coś co przychodzi naturalnie, kochasz się więc chcesz się czuć dobrze, nie będziesz się już karmił śmieciowym jedzeniem, czy zaniedbywał swojego snu, czy aktywności. Jeśli siebie kochasz, jesteś stabilną całością, pewną siebie osobą, spokojną, pełną miłości i łagodności, która wie, że cokolwiek się nie stanie to sobie poradzi, dzięki temu może skupić się na tym, co w życiu daje radość i buduje relacje. Jeśli kochasz siebie to przestajesz oczekiwać, że ktoś Ci coś da, bo Ty już wszystko masz Wtedy jasno wybierasz czy osoba z którą jesteś Ci odpowiada, bo jest Twoim +20%. Umiesz otwarcie z nią rozmawiać, szanujecie się, wspieracie, wiecie, że możecie zawsze na siebie liczyć i nie zrobicie świadomie nic, co mogłoby skrzywdzić drugą osobę. Zobacz również Co jest konsekwencją pokochania siebie? Kiedy kochamy siebie i w sobie jesteśmy całością, znikają pretensje, oczekiwania, że ktoś spełni nasze potrzeby, wypełni deficyty które tak naprawdę tylko my możemy wypełnić. Wtedy buduje się związek na innych zasadach. Tworzy się miejsce na radość, wzajemny szacunek, czułość, delikatność, troskę i zrozumienie. Jest pewność, że cokolwiek by się nie stało, będzie dobrze. Jest otwartość w rozmowach, emocjach. Nie ma miejsca na domysły, na zazdrość, że drugiej osobie jest lepiej, bo cieszymy się każdym jej sukcesem, nie ma też wyniszczającej zazdrości o inne osoby. Myśli wypełniają pomysły co możemy razem zrobić fajnego, co możemy zrobić żeby było nam jeszcze lepiej i ta piękna, prawdziwa energia sprawia, że tak właśnie się dzieje. Nie ma też opcji żebyśmy chcieli być z kimś niewłaściwym. Po prostu nie spojrzysz już na kogoś kto mógłby Cię skrzywdzić, bo sobie na to już nie pozwalasz i tego nie potrzebujesz. Tak po prostu. Naturalnie. W miłości jedno wynika z drugiego. Za odczuciem idzie działanie, nie może być inaczej. Pokochaj siebie, poczuj tą euforię, radość, entuzjazm, że możesz żyć, tworzyć, poczuj troskę o siebie i innych i buduj codziennie swoje lepsze jutro. Dzięki temu zaczniesz też tworzyć szczęśliwe relacje z innymi ludźmi. A na koniec bardzo fajny wykład z TedX mówiący właśnie o związku z najważniejszą osobą w Twoim życiu – samym sobą.
do czego prowadzi życie bez miłości